Czwartek. Stoimy w Krośnie Odrzańskim. Zgłosiły się wszystkie przedszkola i szkoły miejskie – 36 grup, zza węgła wyłoniły się jeszcze 4 grupy, ok. 90 dzieci. Do 15/30 przyjęliśmy ponad 800 dzieci. Każda przez 30 minut słuchała opowieści na nabrzeżu lub pokładzie barki, 30 minut w ładowni małej i 30 minut w dużej. W Słubicach i w Kostrzynie nad Odrą będzie już spokojniej. O 15/30 ruszamy do Słubic. Opuszcza nas Marek, do Słubic wieczorem przyjedzie z Niemiec, od lat tam mieszkający Maciek. Zajmie się obsługą grup niemieckojęzycznych, a zakładamy, że takie na odcinku między Słubicami a Kostrzynem mogą się pojawić.
Płyniemy szeroko rozlewającą się Odrą. Cisza i tylko daleki szum silnika pchacza. Wszyscy śpią, barka ożywa tuż przed Frankfurtem. O 21/30 wchodzimy do portu. Wita nas jego administrator, przyjeżdża elektryk. Po kilku minutach jesteśmy podpięci do przyłącza energii elektrycznej. Na nabrzeżu czeka Maciek.