Czwartek. Kontynuujemy przejazd, Mijamy Cigacice, Nową Sól. Po całodziennej od świtu żegludze o 22/00 wchodzimy do przystani pasażerskiej w Bytomiu Odrzańskim. Zaprojektował ją Gargamel, z pionowym, ku niebu wznoszącym się nabrzeżem. Jakby nie można go było zaprojektować na postój statków przy średniej wodzie. Wysoka występuje co najwyżej dwa razy w roku, a i to podnosi się ledwie o metr, a tutaj – czekają na kolejną powódź tysiąclecia. Smerfy na szczęście tutaj, w Bytomiu były czujne. Doznajemy szoku. Jest nie tylko przyłącze energii elektrycznej i wody, ale również możliwy jest odbiór ze statków nieczystości. Szkoda, że Smerfy ukochały Bytom Odrzański, nie wybrały się do Nowej Soli, Słubic, Krosna Odrzańskiego, Wrocławia i dalej Odrą skanalizowana, gdzie przyłącza energii elektrycznej są, albo ich nie ma, a jeśli są to starczają za wszystko. Gargamel, inaczej niż leniwe, a może tylko rozbawione Smerfy, zawtał zaś do Krosna Odrzańskiego. Tutaj poszeptał i przekonał projektantów, że co jak co, ale znakiem miasta może być piękna marina zatapiana po każdym deszczu. Atrakcji przeto na Odrze nie brakuje, chociaż daleko nam jeszcze do uprawiania żeglugi kajakowej od Raciborza po Berlin. Gargamel chciałby by wyparła myślenie o żegludze towarowej. Smerfy nic na ten temat głośno nie mówią, a może to my tylko ich głosu nie słyszymy.

W Bytomiu Odrzańskim wita nas szef miejscowego Jacht Klubu, łączymy nasz przewód z przyłączem elektrycznym. Z pokładu dziobowego wystawiamy na nabrzeże trap, sterczy ku niebu, jak drabina do nikąd. Napocimy się przy asekuracji wejścia dzieci na barkę, przy trapie musimy postawić co najmniej 3 - 4 osoby. To frycowe na rzecz Gargamela. Smerfy będą się po trapie ślizgały, zjeżdżały. Zabawa może być przednia. Ciarki nas przechodzą gdy tylko o niej pomyślimy. Myślimy o budowniczych tego portu. Rozpiera ich duma z dobrze wykonanego dzieła. Dobre – bo z niego nie korzystają. .Dobre – bo tak rozdęte, że mogło wygenerować i trzy wille. I tak trzymać!