Opis
Na dziedzictwo Międzylesia składa się pamięć miasta, w którym w wiekach średnich rozwijało się górnictwo żelaza i metalurgia, później zaś hutnictwo szkła. W XVII w. był to już ważny ośrodek chałupniczego tkactwa lnianego, zaś w dobie industrializacji przemysłu bawełnianego. Dalszemu rozwojowi miasta sprzyjał ruch graniczny i rozwój komunikacji kolejowej. Jego spuściznę kulturową znaczą dzisiaj dwa XVII-wieczne domy tkaczy, relikt szerszego niegdyś założenia "domów siedmiu braci", barokowe Sukiennice z poł. XVIII w., niegdyś siedziba hurtownika i eksportera wyrobów lniarskich na rynek europejski, w końcu także budowle stacji kolejowej.
Dziełem porzuconym, najwyraźniej niechcianym, jest dzisiaj dawna gazownia węglowa, pochodząca z 1905 r., w 1998 wyłączona z ruchu, jako ostatnia gazownia klasyczna na Śląsku, w Polsce, w Europie. Pierwszą gazownię uruchomiono w Wielkiej Brytanii w 1795 r. Na ziemiach zaś Polski pierwsze próby oświetlenia ulic gazem świetlnym podjęto w Krakowie (1830), we Wrocławiu (1843), w Warszawie (1844), w dobie gdy ruch budowy gazowni ogarnął już całą Europę. Gazownia awansowała do roli jednego ze znaków rewolucji industrialnej, epoki żelaza i pary, czasu, w którym wierzono, że rozwój przemysłu i techniki wykształci również nową relację między techniką, środowiskiem i człowiekiem uzbrojonym w wiedzę i nowe technologie. Znakomicie oczekiwania te oddawały XIX-wieczne utopie społeczne, które wywarły większy wpływ na umysły naszych przodków, aniżeli się to nam dzisiaj wydaje.
Rozwój gazownictwa w Polsce przebiegał różnie, w zależności od kondycji gospodarczej obszarów wcielonych w końcu XVIII stulecia w organizmy państw zaborczych Rosji, Prus, Austrii. W 1913 r. w Królestwie Polskim znajdujemy 7 gazowni, zaś w Galicji 14. Jakże niewiele, zważywszy, że na obszarach pozostających pod władzą pruską, na Śląsku, w Wielkopolsce, na Pomorzu czy Mazurach już w 1907 r. funkcjonowało 254 gazowni, w tym 101 na uprzemysłowionym Śląsku.
Pierwsze gazownie dolnośląskie powstały we Wrocławiu i w Wałbrzychu w 1847 r. Ich budową zajmowały się specjalistyczne firmy prywatne. Jedną z najstarszych było Niemieckie Kontynentalne Towarzystwo Gazownicze w Dessau. Konkurowały z nią młodsze i mniejsze: Bamag Berlin, Didier Szczecin, Gasbetrieb Berlin, Hempel Berlin, Kopers, Pintsch Wiedeń i Berlin. Czas prosperity przemysłu gazowniczego przypadł na początek XX stulecia. Dość powiedzieć, że tylko na Dolnym Śląsku liczba gazowni z 21 w 1898 wzrosła do 65 w roku 1931. U progu XX stulecia największymi były tutaj gazownie we Wrocławiu, Zgorzelcu i Dzierżoniowie. Produkcja pierwszej, przez wiele lat utrzymującej zarazem pozycję największej i najnowocześniejszej w Europie, sięgała w 1913 r. 53 mln m3 gazu rocznie, zaś w roku 1928 już 73 mln m3.
Jak grzyby na deszczu wyrastały gazownie, także na Ziemi Kłodzkiej m.in. w Kudowie, Dusznikach, Polanicy, Kłodzku, Bystrzycy Kłodzkiej, Lądku Zdroju, Bardzie, których modelowi odpowiada i gazownia międzyleska, paczkowska, a także ta utrzymana w Sobótce.
Jeszcze w XX stuleciu, przez wiele lat, gazownictwo skutecznie konkurowało z energetyką. Zawdzięczało to nie tylko upowszechnieniu się urządzeń gospodarstwa domowego opalanych gazem. Sprzyjały mu także niskie koszty eksploatacji zakładów gazowniczych, z drugiej zaś strony wysokie koszty produkcji energii elektrycznej. Ta różnica rekompensowała uciążliwości procesu produkcji gazu świetlnego. Dość powiedzieć, że na Śląsku do roku 1920, cena metra sześciennego gazu wynosiła 22 fenigi, wobec 43 fenigów 1 kWh energii elektrycznej.
Druga połowa XX wieku była już czasem likwidacji gazowni w Polsce. Produkcję gazu metodami klasycznymi ostatecznie przesądziła decyzja Ministra Górnictwa i Energetyki z 1964 r. nakazująca likwidację gazowni miejskich. Gaz świetlny ustąpił miejsca ziemnemu, a po dawnych gazowniach pozostały dzisiaj co najwyżej relikty piecowni, zasobników węgla, teleskopowych zbiorników gazu, budynków produkcyjnych kryjących niegdyś instalacje oczyszczania gazu bądź urządzenia umożliwiające wykorzystanie produktów ubocznych gazyfikacji węgla. Niektóre z nich postrzegamy dzisiaj już w kategoriach nie dzieła techniki lecz dobra kultury - nośnika informacji prowadzącego nie tylko w dzieje gazownictwa i procesów przemiany jego technologii, ale ujawniającego również złożone relacje pomiędzy gazownictwem a gospodarką i przemysłem etc.
Gazownia w Międzylesiu, pochodząca z początku XX stulecia jest interesującą o tyle, że obok gazowni w Paczkowie i Sobótce (tę sprzedano ryzykując utratę zabytkowego wyposażenia technicznego) jest jedyną na Śląsku, która prezentuje model standardowej, niewielkiej gazowni miejskiej. Jej mury kryją zapis dziejów technologii i gazownictwa śląskiego. Podłączono do niej kilkadziesiąt lamp ulicznych, adaptowanych z wcześniejszych - naftowych. Połączenie z siecią gazową zyskały budynki mieszkalne i publiczne, warsztaty i obiekty przemysłowe. Proces destylacji węgla kamiennego prowadzono w dwu piecach 8-retortowych, o zdolności produkcyjnej rzędu 1200, a następnie 2000 m3 gazu/dobę, w temp. 1000 - 1200°C. Przez odbieralniki gaz przechodził do chłodnic wodnorurkowych, wieżowych płuczek amoniakalnych i odsiarczalników skrzyniowych. Oczyszczano go z wody amoniakalnej i smoły pogazowej, naftalenu, cyjanowodoru i innych węglopochodnych, które zbywano, podobnie jak koks powstający w procesie zgazowania węgla kamiennego.
Przy piecach zachowano dźwig załadowczy do nawęglania retort, tzw. muldę. W pobliżu budynku piecowni znajdujemy zbiornik gazu, złożony z cylindrycznego, wypełnionego wodą basenu, z którego w miarę dopływu gazu wynurzały się ruchome jego człony - dzwon i teleskop. Dzwon zamykał zbiornik od góry, a basen wodny od dołu, ruchomy zaś teleskop regulował pojemność zbiornika. Poszczególne części tego układu łączyły się z sobą systemem stalowych prowadnic i rolek, widocznych na obwodzie zbiornika. Przez ten stalowy, standardowy dla wielu gazowni miejskich, teleskopowy, zbiornik gazu typu mokrego, o pojemności ok. 600 m3, prowadzono go dalej - do sieci miejskiej.
Do dzisiaj pozostały w Międzylesiu zwarte z sobą budynki produkcyjne, piecowni, odsiarczalni, składu węgla oraz małego warsztatu mechanicznego i budynek administracyjno-mieszkalny, utrzymane w konwencji historyzującej architektury, operującej formami pseudogotyku przemysłowego i tzw. "stylu rodzimego". Urbanistyka i architektura pozostają podporządkowane charakterowi procesu produkcyjnego. Nie skrywają funkcji. Podobnie kształtowano analogiczne zakłady w Międzygórzu, Dusznikach, Radkowie czy Bardzie, nadając dziełom budownictwa przemysłowego i techniki romantycznego wyrazu. Wtapiano je w krajobrazy przyrodnicze i kulturowe, zacierając jak gdyby agresywny dla środowiska charakter tego przemysłu.
Czy gazownia Międzylesia, dzisiaj nieużytkowana i opuszczona, znajdzie nowy program użytkowy, czy stanie się jeszcze jedną atrakcją Międzylesia? Jeśli tak, to wniesie w tradycyjne programy rekreacyjne i poznawcze tego urokliwego miasteczka treści związane z techniką, z przemysłem, z kulturą materialną - walory, których często nie postrzegamy. A może spotka ją los podobny wielu dziełom czasu industrializacji, ulegnie nowym kanibalom, którzy na gruzach kultury chcieliby wznosić szklane domy? Nie byłby to jedyny w Polsce przykład ograbiania nas z możliwości ciągłego obcowania z dziedzictwem cywilizacyjnym. Bądź co bądź nie wszędzie mamy do czynienia z taką troską o dziedzictwo jak w Warszawie, Toruniu, Zgorzelcu czy Paczkowie.
W 1991 r. muzeum gazownictwa stworzono w dawnej gazowni miejskiej Paczkowa, gdzie zachowano kompletne linie technologiczne i urządzenia do produkcji gazu świetlnego, pochodzące z 1902 r. Gazownia pracowała do 1977 r. Później zebrano tutaj ponad 3 tysiące eksponatów. Znajdziemy wśród nich urządzenia gazowe gospodarstwa domowego: kuchenki, piece łazienkowe, termy, żelazka, lodówki, piece i kominki do ogrzewania pomieszczeń, latarnie i lampy oświetleniowe a nawet gazowe lokówki do włosów. Muzeum prezentuje liczne dokumenty, plany, publikacje, szkice oraz fotografie, przede wszystkim zaś procesy wytwarzania gazu świetlnego, jego oczyszczania i rozprowadzania do odbiorców. W teleskopowym zbiorniku gazu, adaptowanym na muzealną salę zgromadzono bogatą kolekcję kilkuset gazomierzy, z których najstarszy pochodzi z 1877 r. Jak przystało na gazownię teren muzeum oświetlają czynne latarnie gazowe. Wolne powierzchnie budynków produkcyjnych i administracyjnych wykorzystano urządzając w nich atrakcyjne galerie wystawiennicze i sale konferencyjne, pracownie, archiwum, bibliotekę, a nawet kilka pokoi gościnnych. Podobną rolę można by przypisać także gazowni międzyleskiej, tym też znamienną, że znakomicie mogłaby korespondować z siecią muzealnictwa technicznego Kotliny Kłodzkiej (m.in. kopalnie złota w Złotym Stoku, Młyn Papierniczy w Dusznikach, Muzeum Filumenistyczne w Bystrzycy Kłodzkiej) i Pardubickiego Kraju w Czechach, obfitującego w ponad 50 muzeów, a polecać moglibyśmy tutaj m.in. bliskie granicy, największe w Czechach, Muzeum Rzemiosł w Letohradzie, Muzeum Przemysłu w Mladějovie na Moravě, Muzea Wojskowe w podziemnej twierdzy Hurka czy Bouda, elementach czeskiej linii Maginota, w przygranicznych Kralikach.
Jeśli taką uwagę przywiązujemy do ochrony starych gazowni i proponujemy postrzeganie ich w kategoriach zabytków przemysłu i techniki to dlatego, że służyć mogą utrzymaniu w zbiorowej pamięci dziedzictwa nagromadzonego pracą pokoleń. Postrzegamy ich walory wyróżników współczesnych krajobrazów kulturowych. Chcielibyśmy utrzymywać je w nowych już rolach - znaków-komunikatów, służących nie tylko celom poznawczym czy nostalgii za czasem który przeminął. Sądzimy, że dzieła kultury technicznej, pomogą człowiekowi odnaleźć się w świecie bezustannej zmiany, zrozumieć swoiste kody genetyczne naszej cywilizacji. Mogą pełnić rolę zwierciadła, w którym możemy przeglądać się, śledząc drogę przebytą i wyzwalając refleksję nad naturą postępu i jego kosztami. Podnieśmy też, że dzieła kultury technicznej gazownictwa, stare budowle czy instalacje służyć mogą procesom edukacyjnym, wychowywać dla przedsiębiorczości, i w nowych rolach służyć wciąż mogą człowiekowi, rozpalając i emocje i myślenie o bezustannej potrzebie budowy nowego ładu przestrzennego i harmonijnego rozwoju techniki i gospodarki, zgodnie z prawami natury i rozumu. Jeśli uznamy, że w procesie masowej edukacji człowieka III tysiąclecia, kształtowania nowego jego modelu, swoistym narzędziem dydaktycznym stać się może zabytek, unaoczniając, że każde działanie człowieka na polu techniki i technologii rodzi skutki trwałe, zwykle nieoczekiwane, pozytywne i negatywne, tym bardziej pochylmy się nad znakiem przeszłości. Włączmy gazownię Międzylesia w rytm współczesnego życia i wsłuchajmy się w przesłanie, jakie dobro kultury technicznej niesie.